sobota, 24 maja 2014

SCHAB PO WARSZAWSKU

     W maju dzieci przystępują do I Komunii Świętej, z tej to przyczyny pojawiają się goście, którzy chcą jeść. Tylko to ich interesuje. Dlatego obiad komunijny trzeba dobrze zaplanować, żeby zaspokoić przybyszów. Zanim zaczniemy walczyć o jednoczesne wydanie dania głównego, mając do dyspozycji niewielką ilość palników, podajemy zupę, najlepiej z dużą ilością klusek, a jeszcze przed zupą, mamy przygotowane wcześniej przystawki. Bez przystawek nie damy rady zaspokoić zgłodniałych gości. Co wybrać z zimnego bufetu? W Warszawie musi być schab po warszawsku. Schab kiedyś pieczony, dziś gotowany, z nadzieniem z jaj i chrzanu, oblany aromatyczną galaretą.
Do gotowania schabu namówiła mnie kiedyś Irena, autorka bloga
przepisy od serca . Trochę zmodyfikowałem to gotowanie, dzięki czemu uzyskałem bazę do galarety. Ale po kolei. Schab:

  • 1,5 cm x a* schabu ładnego, młodego
  • sól, pieprz
  • kilka ząbków czosnku
  • majeranek
* a - ilość porcji gotowego dania
Mięso trybujemy z błony, żeby nie wpłynęła na kształt i w ogóle, trzeba trybować. Nacieramy przyprawami, które każdy może zmienić pod własny gust, zawijamy w alufolię, szczelnie, ale bez przesady - to właśnie moja modyfikacja - pozwalam na wymianę wody i przypraw. Wkładamy do garnka o wielkości takiej, żeby schab nie tańczył, zalewamy zimną wodą, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy dokładnie 10 minut. Studzimy w wywarze 12 godzin. Czynność powtarzamy 3 -krotnie. Po ostatnim studzeniu wyjmujemy mięso i kroimy w "kieszonki", tzn. nacinamy 0,5 cm prawie do końca, następne 0,5 cm do końca.
Jeśli uznamy, że te 0,5 cm to za grubo, to tnijmy węziej, zostanie trochę schabu, jako wędlina. Porcja surowego mięsa ma 1,5 cm, a ugotowanego 1 cm, dlatego, że się skurczyło. Nie muszę dodawać, że "wodę" ze schabu przygotowujemy z żelatyną, w/g przepisu na opakowaniu  (żelatyny, nie "wody"),  proponuję niezbyt sztywną galaretę.

Pasta z jaj

  • 10 jajek na twardo
  •  łyżka chrzanu
  • 2 łyżki majonezu
  • sól, pieprz
Siekamy jajka drobno, solimy,  pieprzymy i chrzanimy to wszystko, następnie mieszamy z majonezem, uważając, żeby pasta nie była za rzadka. Ilość pasty oczywiście dobieramy do a* , gdy zostanie mamy bonus na kanapki. Wkładamy pastę do kieszonek, układamy ładnie porcje na półmiskach, dekorujemy tak pięknie, jak tylko potrafimy i zalewamy tężejącą galaretą. Chowamy do lodówki, pozostając z nadzieją, graniczącą z pewnością, żę zaspokoimy pierwszy głód....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz